Post
autor: marta_sa » 14 lis 2009, 01:45
czasem mnie tak mocno korci, zeby nie dac mu o sobie zapomniec, a ostatnio dalam, bo nie odzywalam sie do niego przez ponad 3 m-ce,w ogole nie wchodzilam na skypa, on tez nie szukal ze mna kontaktu. dopiero po tych 3 m-cach, jak wrocilam z anglii do polski, wszystko wrocilo.odnowilam kontakt. zaczelam znowu walczyc.i cos siedzi mi w glowie i powtarza, zeby nie dac mu o sobie zapomniec, pisac codziennie smsy, ze go kocham itp. ale z 2-giej strony nie wiem czy cos to da, to bedzie chyba jak narzucanie sie...wiele razy po rozstaniu blagalam go o powrot. on ciagle sie wahal.bo w sumie zawsze sie bal, ze go zostawie(jak bylismy razem). w koncu spelnilam swoje grozby i zostawilam go. on myslal, ze nie przezyje mojego odejscia a przezyl, poradzil sobie z tym i mu chyba dobrze. a ja niestety pokutuje. bylam zla dla niego, wiele razy, mam czasem podly charakter, czesto sie klocilismy, to byl burzliwy zwiazek, ale jednak kochalismy sie. mysle, ze jego meska duma nie pozwala mu wrocic.zostala bardzo zraniona moim zerwaniem. w sumie chyba jestem jedyna dziewczyna w zyciu, ktora go zostawila. ale po 2 tyg od rozstania chcialam wrocic.on mial mnie juz dosc. skrzywdzialam go, wiele razy , bedac w zwiazku mowilam, ze zostawie go, ze nie mam z nim przyszlosci, duzo ze mna wycierpial. choc sam tez nie byl swiety. w kazdym razie mysle, ze on mnie nie kocha, ale jest tchorzem i nie ma nawet odwagi mi tego napisac, choc go o to poprosilam, o prawde. zabronil mi dzwonic do siebie, wiec poprosilam zeby mi to wyjasnil, nic nie napisal,meczy mnie to juz, to on zawsze mi robil nadzieje, chyba sie mna bawi albo asekuruje na wypadek gdyby tamta kopnela go w tylek, z tego co wiem juz jedna to zrobila od naszego zerwania
w kazdym razie pamietam, ze jak go tak prosilam o powrot, a bylo to ze 4 m-ce temu, skladalam wyrazy swej milosci itp. to zadzwonil nawet do mnie, przypomnialam mu sie na obczyznie.niby tak tylko pogadac, ale w koncu ni z gruszki ni z pietruszki powiedzial, ze on nie wierzy, ze ja go jeszcze kocham, raczej to mysli, ze chce do niego wrocic, zeby potem znow go zostawic z zemsty......to okropne, probowalam na milion sposobow mu udowodnic, ze go kocham, ale pech chcial ze wtedy jak dzwonil i potrzebowal ze mna porozmawiac, i jak powiedzial wtedy, ze chce gadac nawet cala ze mna, to akurat bylam na spacerze z innym, co prawda kolega, ale nie moglam juz gadac z moim eks. a potem to on juz nie zadzwonil...
i tak bylo pare razy,on dzwonil a ja akurat nie moglam gadac, w koncu przestal
oddalabym wszystko co mam byleby wrocil, czasem ogarnia mnie taka bezsilnosc ze wyje jak wilkolak z tej niemocy, mysle o najgorszym, nigdy tak zle nie bylo z moja psychika
Decydujące cięcie - dr Jan Stępniewski - 14 stycznia 2010 - mam nowy nosek :)