Strona 79 z 81

Re: chorobliwa zazdrosc

: 22 gru 2011, 16:47
autor: agniecha27
jak bylam jeszcze malolata (angel
rowniez nie chcialam tych co za mna latali , a jak im przechodzilo , mnie jakos oswiecalo , a potem zalowalam
ehhhh mlodosc (sun (pizza
az spotkalam na mojej drodze mojego mezusia i zaiskrzylo cos od razu
widocznie jeszcze tego jedynego nie trafilas na swojej drodze (sun

Re: chorobliwa zazdrosc

: 22 gru 2011, 21:23
autor: Londyjka
Mialam podobnie,
Zle traktowalam tych co za mna latali,a latalam za tymi,co mnie rzucali, nawet jesli na poczatku to oni zabiegali a ja sie nimi bawilam. Role sie odrwacaja (clin

Re: chorobliwa zazdrosc

: 23 gru 2011, 00:03
autor: natalya
celka-xx pisze:ja codziennie zaglądam na facebooka, niestety...:(
ja zauwazylam, ze przez te cale facebooki, to wiecej problemow niz pozytku....
najlepiej usunac z facebooka niepotrzebne znajomosci, wtedy nie bedziesz nikogo podgladac ani nikt Ciebie i bedziesz miec spokoj (yes)
ja usunelam cale konto, bo nie potrzebuje nikogo podgladac, a juz w ogole nie mam ochoty, zeby inni mnie podgladali i wszystko wiedzieli (rire

Re: chorobliwa zazdrosc

: 24 gru 2011, 12:08
autor: jedyna
(yes) a moj kochany zrobil mi niespodzianke i pochowal portrety swoich bylych kobiet,,,wisialy tam bardzo dlugo...poprosilam tylko raz i ciesze sie ze to zrobil choc nie chcial widzialam jak walczyl o to zeby tam zostaly...dobrze ze mnie posluchal,,,

Re: chorobliwa zazdrosc

: 25 gru 2011, 15:44
autor: celka-xx
Lilith, a Ty wierzysz, że to jest tak, że ktoś jest komuś "pisany"?
Ja go kochałam, ale on mnie mocniej, więc to ja byłam silniejsza. I dopiero jak on mnie nie chce to widzę, jak bardzo.
I własnie w te wakacje stwierdziłam, że nic do niego już nie czuję (i szkoda mi było, że nic) On wstawił zdjęcia z wspólnych wakacji z nią (i na tych wakacjach postawił na mnie już krzyżyk definitywnie). A mi wróciło uczucie ze zdwojoną siłą (nawet więcej).
Racja Londyjka role się odwracają.

A jeśli idzie o fb to mam specjalne fałszywe konto bez znajomych właśnie by go podglądać.

A teraz z innej beczki. Pracuję z taką Panią po 50-tce, której mąż zmarł kilkanaście lat temu. I teraz jest z facetem, który 30 lat na nią czekał. Przed samym ślubem wyznał jej milosc, ale było za poźno i wyjechał w inną część Polski. I po 30 latach z zagranicy się odezwał. Nie wiedział nawet jak ona wygląda, itd. I teraz są razem.

Re: chorobliwa zazdrosc

: 25 gru 2011, 16:00
autor: indianna732
Londyjka pisze:Mialam podobnie,
Zle traktowalam tych co za mna latali,a latalam za tymi,co mnie rzucali, nawet jesli na poczatku to oni zabiegali a ja sie nimi bawilam. Role sie odrwacaja (clin

heh, bo tak to już jest zawsze, ten kto się mniej angażuje ten ma przewagę

Re: chorobliwa zazdrosc

: 25 gru 2011, 16:48
autor: Londyjka
indianna732 pisze:
Londyjka pisze:Mialam podobnie,
Zle traktowalam tych co za mna latali,a latalam za tymi,co mnie rzucali, nawet jesli na poczatku to oni zabiegali a ja sie nimi bawilam. Role sie odrwacaja (clin

heh, bo tak to już jest zawsze, ten kto się mniej angażuje ten ma przewagę
Wydaje,ze to bardziej boli duma,ze ktos o nas najpierw sam zabiegal,a potem rzuca, rodzi sie zdziwienie,ze "co,on tak zabiegal a teraz rzuca",bo myslalysmy,ze bedzie tak zawsze,i stad nasze uczucie nasila sie, bo zdajemy sobie sprawe,ze to stracilysmy. Gorzej jak zdazylysmy sie mocno zaangazowac. Wtedy boli bardziej.
Czasem moze byc tak,ze facet po tym jak go traktowalysmy,gdy juz mu spadna rozowe okulary, robi nam odwet (bronze
pamietam bardzo wazna milosc w moim zyciu, faceta, ktory potem powiedzial mi,ze bardoz bolalo go jak go traktowalam. Jesli za dlugo nie zdamy sobie sprawy ze komus wyrzadzamy krzywde to los sie niestety na nas msci...i wszystko przeciw nam sie odrwaca... (triste

celka- super sprawa,slyszalam takie przypadki,ze ludzie spotykaja sie razem po latach,nie wazne czy maja juz swoje rodziny czy nie, i od nowa sie w sobie zakochuja,bo gdzies w glebi nigdy nie przestali sie kochac. To musi byc milosc "pisana"...ale to bardzo rzadki acz piekny przypadek... (heart

Re: chorobliwa zazdrosc

: 25 gru 2011, 17:18
autor: celka-xx
Tylko to było tak, ze on ją kochał, ona go nie. I wyszła za innego, on też potem się ożenił z jakąs kobietą, ale po 6 latach rozwód. I potem po latach zdobył nr tel. tej swojej miłości i zadzwonił (jej mąż zmarł kilkanaście lat wcześniej). Są razem teraz i on nigdy nie przypuszczał, że z nią będzie.
Nie wiem, czy ona go kocha, ale on ją tak.

Może ja za 30 lat z nim tez będę. Dziewczyny nie ma co rozpaczać, hehhe, wszystko się może zdarzyć.

Re: chorobliwa zazdrosc

: 25 gru 2011, 17:39
autor: Londyjka
Moze w takim wypadku to ze sa razem to przez faceta samozaparcie, jednostronne uczucie,niz jakas wyzsza siła bycia sobie "pisanym"...
celka ja bym ci radzila od nowego roku zapomniec o nim i zyc wlasnym zyciem.niz nadzieja,ze moze za 30 lat...
Zeby uczucie moglo sie "powtorzyc" to niesamowicie rzadki przypadek i dwie osoby musza czuc,ze sa dla siebie tymi "jedynymi", inaczej do konca zycia bedzie sie zyc nie-wlasnym zyciem,bo co,jesli ta osoba,z ktora ozenil sie twoj byly, jest jego prawdziwa miloscia...? bedziesz sie meczyc,czekac a zycie sfrunie ci przez palce...

Re: chorobliwa zazdrosc

: 25 gru 2011, 18:09
autor: celka-xx
Ostatnio czytałam we "Wróżce" chyba ciekawy artykuł o miłości pisany przez psychologa. Jedno zdanie utkwiło mi w pamięci: Na przedmieściach każdej miłości mieszka dawna miłość (inna osoba). Było to o magii spraw niedokończonych. I o tym, że zawsze nas ciągnie do dawnych miłości, jeśli nie było to takie normalne rozstanie, a za to z jakimiś niedopowiedzeniami. I były tam opisane przypadki ludzi, którzy się po latach szukali.

Szkoda, że moim przeznaczeniem nie jest miłość.
Dzięki Londyjka, nic innego mi nie pozostaje.