Moderator: Zespół I
No jak dla mnie, partner jest współodpowiedzialny za to, co sie stało (ciążę) ale tylko ja mam prawo podjąć ostateczną decyzję o urodzeniu dziecka, dlatego że TYLKO JA będę w ciąży przez tyle miesięcy, TYLKO JA poniosę konsekwencje zdrowotne, i w większości ja będę opiekunką. Reszta jest do negocjacji (konsekwencje finansowe, opieka nad dzieckiem po porodzie itp.)olgam pisze:Pysia, to jest wlasnie kwestia podejscia - dla mnie plod to nie osoba, w zwiazku z czym wybor dotyczy kobiety i jej partnera._Pysia_ pisze:Piszecie, że kobieta ma prawo decydowac o swoim brzuchu. ALe tak na prawdę wtedy decyduję już za trzy osoby: siebie, dziecko i ojca.
takie sytuacje na pewno czasem sie zdarzaja - nie wyobrazam sobie jednak bycia w ciazy i urodzenia dziecka, ktorego nie chce, po to aby je oddac ojcu. jasne, ze kobieta, ktora z nie chce miec dziecka powinna sie zabezpieczac i nie dopuscic do zajscia w ciaze, jesli jednak sie to zdarzy, moim zdaniem, nie mozna jej zmuszac do urodzenia dziecka_Pysia_ pisze:Mi tu raczej chodzi o faceta który chce to dziecko, a kobeta nie chce. gdzie on jest gotów wychować swoje dziecko a kobieta decyduje się na aborcje.
To jest właśnie to o czym pisałam.Aquarell pisze:Jeszcze odnośnie powyższego podumowania:
uważam, że kobieta mająca podjąć decyzję o dokonaniu lub niedokonaniu aborcji, powinna być otoczona ludźmi, którzy jej pewne aspekty uswiadomią. No bo nie każdy jest w tym samym stopniu jaśnie oświecony
Powinna wiedzieć, jak wygląda w niej TO COŚ, jakie mogą być konsekwencje fizyczne i psychiczne podjętej decyzji, powinna znać alternatywy (takie jak np. adopcja).
A u nas tego nie ma. Nie ma nic.
Rząd zakazał, nie przejmując się ani podziemiem aborcyjnym, ani statkami zawijającymi do portu, ani świetnie prosperującą stroną w necie, gdzie doradza sie jak chemicznie usunąć płód, gdy sie go nie chce.
A dlaczego? Czy facet nie może być dobrym, samotnym rodzicem?olgam pisze: nie wyobrazam sobie jednak bycia w ciazy i urodzenia dziecka, ktorego nie chce, po to aby je oddac ojcu.
Dokładnie tak, niestety. I dlatego z pełną świadomością jestem obecnie antyrodzinna, i antykaczorowaolgam pisze:
Aquarell, tez mam wrazenie, ze w PL polityka prorodzinna sprowadza sie do tego aby zmusic kobiete aby urodzila jak najwiecej dzieci. cala reszta juz nikogo nie obchodzi
oczywiscie moze. ale kobieta moze rowniez nie chciec rodzic dziecka, ktorego nie zamierza wychowywac. ciaza trwa w koncu 9mcy, czasem wiaze sie z roznymi komplikacjami zdrowotnymi i zyciowymi, zawsze wymaga zmiany trybu zycia, troski o siebie itp. kobieta to nie inkubator i maszynka do rodzenia, jesli nie chce miec dziecka nie powinna byc zmuszana do jego rodzenia. tyle ode mnie_Pysia_ pisze:olgam napisał/a:
nie wyobrazam sobie jednak bycia w ciazy i urodzenia dziecka, ktorego nie chce, po to aby je oddac ojcu.
A dlaczego? Czy facet nie może być dobrym, samotnym rodzicem?