Mój za to ma 2 razy większą garderobę niż ja (a ja wcale mało rzeczy nie mam
), golenie codziennie, fryzjer co 5 tygodni. Gorzej tylko z myciem
Jak go poznałam to głowę mył raz na tydzień
, a pranie robił raz na miesiąc (pewnie dlatego mu było potrzebnych tyle rzeczy).
Co do ubrań to kiedy się pobraliśmy to dokładnie przemaglowałam jego szafę (miał w niej nawet koszulki z początku studiów-a skończył je dobre naście lat temu), kupiliśmy mu dużo fajnych rzeczy, ale on i tak woli iść do sklepu sam, kupić jakąś obrzydliwą koszulę(ostatni zakup-czerwona w zielono-żółto-brązową kratę, z okropnego materiału za dobrą stówę
) i nosić ją przez tydzień
Na delikatne sugestie i mówienie jaki to jest seksowny w innych rzeczach nie reagował, więc wysunęłam ciężkie działa i powiedziałam, że w swych ukochanych koszulach wygląda jak dziad chodzący po śmietnikach (prawie zgodne z prawdą
).
Koszule zapakowałam w torbę i wsadziłam do samochodu. Co z nimi zrobił-nie wiem. W samochodzie, ani tym bardziej w domu ich nie ma
ale komentarz pomógł i teraz chodzi w zgrabnych, czarnych koszulach i jeansach(giggle