Justynka, mam nadzieje ze nie wyladujemy jednak w smietniku
to temat trzeba zmienic na "poznac i wychowac faceta"
bo z nimi trzeba jak z dziecmi, facet o zwiazkach wie tyle, ile go nauczysz, albo ile nauczyly go poprzednie partnerki...
Jaaa - hmm... ja bym klasycznie troche fochow postrzelala, teksty w stylu:
- "jesli ty nie potrafisz pokazac, ze ci na mnie zalezy, to niby dlaczego mi mialoby zalezec na tobie...?"
- "jesli nie chce ci sie starac, zeby nasz zwiəzek by ciekawy, to moze spedzajmy mniej czasu razem"
- "jesli nie chce ci sie ze mna wyjsc, to wyjde z kims innym" (oczywiscie zasugerowac, ze z osobnikiem plci meskiej, ale nie mowic konkretnie z kim, nich wylazi ze skory i sie zastanawia)
Ogolnie mozna sie zachowywac, jakby sie bylo lekko urazonə, nie miec czasu dla niego.
Chodzi o to, zeby facet poczul sie winny, ze to on robi cos nie tak i ze fajna kobitka wymyka mu sie z rək
Trzeba jednak uwazac z takimi tekstami, zeby nie przegiəc, zwlaszcza jak nam na facecie naprawde zalezy
Kazdy facet jest troche inny, jeden bardziej reaguje jak sie go wezmie pod ambicje, drugi jak sie wzbudzi w nim zazdrosc, trzeci na poczucie winy.
Faceci sa ogolnie leniwi...jak juz zdobeda laske, to najczesciej siadaja na laurach mysla ze juz "moje, zaklepane" - nie chce im sie wiecej starac.
Po pracy gazeta i telewizor, kwiatki w urodziny, restauracja w rocznice - dla mnie taki zwiazek to totalna porazka...
Najlepsza jest po prostu szczerosc - powiem wam, ze ja swojemu wprost wywalilam, ze potrzebuje "zdobywania" caly czas - tzn "kwiatki, czekoladki", ma mnie zabierac na randki, robic niespodzianki, starac sie, tak jak sie staral na poczatku - bo jak nie, to sie zrobi nudno, a jak bedzie nudno, to wiadomo jak to sie skonczy...
Trzeba facetom dac do zrozumienia, ze to, ze z nimi jestesmy, moze sie w kazdej chwili skoŋczyc.
To nie jest tak ze zdobyli i majə na wieki...
Zwiəzek jest jak ognisko, jesli sie nie dorzuca do niego drewna, to zgasnie...
Faceci nas zdobyli, ale to my ich WYBRALYSMY - jesli nie dostaniemy od faceta tego, czego potrzebujemy, to poszukamy sobie innego, ktory nam to da (przynajmniej na poczatku
)
ale NIE WOLNO byc niemila, zlosliwa czy obrazac go, bo wtedy sobie pomysli: "a po cholere mi taka wredna baba, niech sobie idzie w p***"
lozka tez bym raczej nie unikala - z tego co wiem, taka metoda sie naprawde nie sprawdza:
- po pierwsze seks jest (a przynajmniej powinien byc) tak samo fajny dla ciebie jak i dla niego, wiec troche jakbys karala sama siebie,
- po drugie zaden facet latwo nie zrezygnuje i bedzie staral dla laski, z ktora ma zajebisty seks, a taka, z ktora nie ma zadnego, chetnie zamieni na inna
...
tak by przynajmniej wynikalo z moich doswiadczen
jak macie jakies inne pomysly, to piszcie koniecznie