agamd pisze:Wiem że mogę to zmienić i staram się, diety już nie dają więc ćwiczę od 2 tyg, wiem że mogę iśc na operację i wyciąć mój przebrzydły flak ale... kolejny problem - za co? Aż tyle nie zarabiam by porobić opłaty, opłacić niańkę, żyć i jeszcze coś odłożyć. Od niego nie dostanę a prosić się nie będę. więc póki co muszę żyć z tym flakiem i dołować się dalej.
szczerze? jak się chce mieć kurna śliczny torcik z piękną wisienką, to trzeba w niego zainwestować
logiczne, że jeśli utrzymujesz całą rodzinę to możesz nie mieć kasy na ulepszanie swojego wyglądu, ale jeśli pan i władca ma i odkłada, to moze byłby łaskaw zainwestować w przyszłość swoją (i Twoją, moim zdaniem w drugiej kolejności)
dla mnie to wszystko jest niepojęte
kompletnie nie zgadzam się z tym,co dziewczyny piszą.
musisz robić to co on chce, bo znajdzie się taka, co będzie robić..
po to chyba jest się z kimś, żeby się wspierać - nie piszesz, że on cię wspiera w twojej potrzebie poprawienia tego i owego aby nabrać pewności siebie itd.
ja przed operacją piersi też miałam megakompleks, nauczyłam się kochać swobodnie bez stanika, ale cień niepewnosci był za każdym razem. i wiele opcji nie wchodziło dla mnie w grę, bo nie! bo brak biustu potegowałby moje negatywne odczucia. ale mój facet nie jęczał z tego powodu, że przeze mnie nie moze się realizować w tak waznej sferze jego życia, jaką jest sex, tylko mnie wspierał w oczekiwaniu na operację